Z biegiem lat uczniowie są coraz mniej zróżnicowani: zapamiętuje się niewielu najlepszych, dla których próbujesz, kładziesz to, a główna szara masa nie jest wystarczająco dobra - w najlepszym razie dołączy do szeregów szybko przerzedzającej się klasy robotniczej, w najgorszym razie zostanie zmarginalizowana i nieuchronnie ześlizgnie się w samo „dno” żyjąc, gdzie spędzi resztę swoich dni, jeśli nowy Żyrinowski nie pojawi się na arenie politycznej, gotowy by przewodzić tej grupie obrażonych i niedostatecznie wyuczonych proletariuszy lumpen.
Problem, który od dawna jest przewlekły i dlatego właśnie w pracy z uczniami pierwszego roku jest uderzająca, to przepaść między wymaganiami szkolnymi i uniwersyteckimi, a dokładniej: brak przygotowania, niedostosowanie kandydatów do nowego środowiska. Świeżo upieczeni uczniowie nie spieszą się z „miłymi” zwyczajami uczniów, w szczególności z naiwną pewnością, że będą nadal noszeni, tak jak w przypadku pisemnej torby, aby przekonać trudnych nauczycieli do założenia „trzech”, a nawet „pierwszej piątki” (jeśli mówimy o potencjalnych medalistach), oni muszą mówić o dosłownie wszystkim.
Cóż, płacę za instytut, lub dlaczego powinienem się uczyć?
Oczywiście czesne również odgrywa negatywną rolę. Dyscyplina i zobowiązanie tylko z jednej strony i poważnie psuje drugą. Oto tylko jeden charakterystyczny przypadek: po pierwszej lekcji organizacyjnej ze studentami pierwszego roku jeden ze studentów zapytał ze szczerym zaskoczeniem ze strony nauczyciela: „A czego jeszcze musisz się tutaj nauczyć?”
Oczywiście kursy przygotowawcze, z których tylko teraz jest, częściowo rekompensują opóźnienia szkoły w stosunku do uniwersytetu, ale nie są w stanie jej całkowicie wyeliminować, więc potrzeba dużo czasu, zanim wczorajsi kandydaci zdobędą psychologię studencką. Dzieje się tak głównie w szkole średniej.
W poszukiwaniu czułości i miłości ...
Prawie po raz pierwszy w mojej własnej praktyce miałem okazję spotkać grupy, w których zwyciężyli młodzi mężczyźni. 17-18 lat to wiek aktywnego opanowywania życia we wszystkich pokusach i wyraźnie zwiększone zainteresowanie płcią przeciwną. Mówienie o duchowej istocie miłości i platońskim okresie miłości i zalotów tutaj „toczy się” trochę - potrzeba czegoś innego. Nie raz zauważył, że Buninsky „Wchodzę do niej o północy ...” nawet dla tych zatwardziałych cyników i nihilistów jest otrzeźwiający i przynajmniej częściowo budzi „dobre uczucia”, które kiedyś wyraził nasz inny klasyk.
Zewnętrzna brutalność często maskuje konwulsyjną czułość, której chłopcy się wahają. Klipy i uściski na korytarzach, mrowienie i poklepywanie słynnych miejsc kolegów nie sygnalizują nam wcale rozwiązłości ani niezdolności do zachowania (choć skąd pochodzi - kultury zachowania, kiedy w rodzinie uczą jednego, w szkole - innej, na ulicy - trzeciej?!) ale o pragnieniu miłości, pragnieniu jej, wraz z głęboko złożoną naturą, z lękiem przed jakimś pozowaniem siebie, odkryciem tego.
Dlaczego w ogóle potrzebuję twojej kultury?
Oczywiście mieliśmy do czynienia z postawą wobec podmiotów humanitarnych jako niepotrzebnym balastem na poziomie prymitywnego pytania „Dlaczego tego potrzebujemy?” Niektórzy koledzy ignorują to pytanie, inni angażują się w długie, niejasne wyjaśnienia, które niczego nie wyjaśniają, a jedynie mylą istotę pytania.
Potrzeba samokształcenia nie jest teraz wymieniana, a nie przez nas - tylko ta potrzeba nie jest realizowana przez wszystkich, a nie natychmiast. Niemal nic nie trzeba tłumaczyć tym, którzy koncentrują się na karierze, na sukcesie, na wzniesieniu ponad innych - pochłaniają wszystko jak gąbka, a potem okazuje się, że pozostaną w nich przez długi czas, czyli przez kilka minut. Oto tylko te „celowane”, jak już wspomniano powyżej, wyraźna mniejszość, choć praca z nimi jest przyjemnością.
Ogólna kultura niska niewątpliwie daje się odczuć na wszystkich poziomach komunikacji ze studentami, dzięki czemu studenci - w skali kraju! Często sami oceniamy: jeśli to wiemy, powinniśmy ich również znać, podczas gdy oni niczego nikomu nie są winni; to pokolenie jest wolne od wielu, prawie od wszystkiego, a na pewno całkowicie pozbawione tzw. „kompleksy intelektualne”: kłamstwo jest złe, kradzież nie jest dobra itp.
Chociaż rzadko, ale wciąż są w salach lekcyjnych i dzieciach indygo, z którymi trzeba szczególnie trzymać uszy otwarte. Krótko mówiąc, osobisty przykład nauczyciela oznacza bardzo wiele i prawie nie wymaga żadnych specjalnych dowodów. Zdarza się, że przedmiot jest kochany dzięki nauczycielowi, dzięki niemu. Nadal niewiele jest rzeczy, które można by zrozumieć w temacie, ale już się rozciągają, próbując i zasługując na pochwały przynajmniej dla tego przedsięwzięcia, nawet jeśli wynik końcowy - wynik egzaminu - będzie skromny.
Do tej pory jest dla mnie tajemnica: jak współczesna młodzież łączy ziemskość, pragmatyzm myślenia („Czy to będzie na egzaminie?”). Z pewnego rodzaju infantylizmem, naiwną pewnością, że wszystko przeżują i wrzucą do ust, po prostu trzeba to otworzyć; że wszystko zrobią dla nich dorośli wujowie i ciotki. Jednak wujkowie i ciotki szczerze boją się zarówno uczniów szkół średnich, jak i studentów - nigdy nie wiedzą, co myślą, ale dużo pieniędzy ...
Kiedy nie ma czasu na naukę ...
Wielokrotnie na zebraniach ogólnych nauczycieli pojawiało się pytanie o niską frekwencję uczniów w klasach i przyczyny tego. Powołano się na różne powody. Wydaje się, że jedna z nich była próbą połączenia niezgodności - pracy i nauki. Nie znam ani jednego ucznia, który miałby taką kombinację, aby odnieść sukces, nieuchronnie trzeba coś poświęcić, a częściej, że to się nadal uczy. Dlatego w mojej własnej praktyce nigdy nie żądam żadnego wyjaśnienia i nie słucham wymówek, by nie uczęszczać na zajęcia - jest wiele powodów, a jeśli w moich oczach są one lekceważące, to dla nich jest odwrotnie, ponieważ każdy ma swoją prawdę.
O żelaznej logice
Kolejną plagą naszych czasów w stosunku do młodzieży studenckiej jest niemożność abstrakcyjnego myślenia, w przenośni. W przeciwnym razie, jak wyjaśnić, że pytanie nauczyciela socjologii „co to jest osoba mobilna?” powinien odpowiedzieć: „mężczyzna z telefonem komórkowym”. Logika jest ironiczna, zabójcza, absolutnie prosta. Albo przykład z mojej własnej praktyki: zapytany o powody nazwy „złotego wieku rosyjskiej kultury”, student w niepełnym wymiarze godzin szczerze odpowiedział, że zaczęli przekazywać więcej złotych medali w gimnazjach i na uniwersytetach i równie szczerze zastanawiał się, dlaczego wysłałem go do domu.
Gdzie szukać powodów?
Czy szkoła zawodzi, czy wpływa na nią rodzina? Wydaje się, że w znacznie większym stopniu niedojrzałe umysły są pod wpływem mediów, tzw. „żółta prasa”, w której wszystko jest podane w wartości nominalnej, a nawet przeprosiny za przesadne doznania, mogą nie nadążać, a jeśli zostaną zastosowane - w małym druku, a nie na pierwszej stronie publikacji.
Zwracam uwagę, że publiczność zaczyna słuchać dużo ostrożniej, gdy zaczynasz aktualizować materiał opowiadaniami z osobistych doświadczeń lub tego, co widzisz, słyszanymi od innych. W zachodniej praktyce nauczania wszystko to jest uważane za złą formę: oczekuje się, że nauczyciel wysuszy materiał przy minimum „kneblowania”, ponieważ przyszedł do publiczności, aby pomóc uczniom opanować wiedzę. Mamy coś przeciwnego. Pomijam pytanie - czy jest dobre czy złe. Dla mnie jedno jest niewątpliwe - student może oczywiście być w stanie przeczytać akapit z podręcznika, ale czy sam się zorientuje? Pytanie jest retoryczne. Sucha teoria, bez której i w wielu naukach humanistycznych jest niezbędna, po prostu zobowiązuje ją do „ożywienia”, a potem, widzicie, dzięki niemu będzie lepiej i lepiej zrozumiana.
Wpływ kultury masowej wpływa na wąskie rozumienie kreatywności przez uczniów, a dokładniej na sztukę, ponieważ kreatywność jest w imię Stwórcy, a sztuka od diabła, ponieważ ma ona kusić. Niestety, nawet na poziomie dyrektorów szkół do pracy edukacyjnej, praca ta ogranicza się jedynie do prowadzenia dyskotek i KVN, które od dawna są wyczerpane i przestarzałe, tak jakby nie było innych form.
Taka jest specyfika nauczania przedmiotów humanistycznych w college'u technicznym. Oczywiście jest możliwa i konieczna praca ze wszystkimi, więc tylko większość na widowni będzie miała obie umiejętności - słuchać i słyszeć.
Zostaw Swój Komentarz