Co kryje się za tym krótkim, a jednocześnie niezwykle pojemnym zwrotem - „piosenki zwycięstwa”?
Bardzo, bardzo: cztery lata niesamowitego napięcia sił fizycznych i umysłowych, leżące w ruinach miasta, miliony zabitych, więźniów i uwięzionych w niewoli wroga.
Jednak to piosenka naprawdę podniosła morale i pomogła nie tylko przetrwać, ale i żyć. Wbrew powiedzeniu „gdy pistolety mówią, muz milczą”, muz nie milczały.
Czym jesteśmy bez pamięci?
W 1943 roku, u szczytu wojny, kiedy jej łuski kołysały się w jedną lub drugą stronę, korespondent linii frontu, Paweł Szubin, napisał tekst piosenki, zwany „Stół Wołchowski”. Istnieje wiele dokładnych oznaczeń geograficznych osiedli: Tikhvin, Sinyavin, Mga. Wiadomo, jak gwałtowne były bitwy pod Leningradem, jak samo oblężone miasto zginęło. Z czasem, z pieśni, z powodów ideologicznych, w duchu walki z „kultem osobowości”, którą NS Chruszczow stanowczo poprowadził, odeszła wzmianka o „przywódcy narodów” („pijmy do Ojczyzny, pijmy Stalinowi, pijmy i nalewamy jeszcze raz!”) i pozostaje tylko główna rzecz: wdzięczna pamięć, lojalność wobec wspomnień, pragnienie częstszego oglądania i spotkania.
„A Rosja jest najlepsza!”
Kiedy terytorium Związku Radzieckiego zostało już całkowicie oczyszczone z wojsk niemieckich i wojna przeniosła się do Europy Wschodniej, pojawiła się gorąca, optymistyczna piosenka. „Pod gwiazdami Bałkanów”. Pierwszym wykonawcą był wówczas popularny Vladimir Nechaev, a Leonid Utyosov zaśpiewał tę piękną rzecz. Jest w tym przeczucie przyszłego zwycięstwa, w najbliższym czasie którego bardzo niewielu ludzi wątpiło; to jest prawdziwy, a nie „zakwaszony” patriotyzm. Piosenka jest nadal popularna do dziś. Słychać ją Oleg Pogudin, Jewgienij Diatłow, Vika Tsyganova.
Jak twoja geografia?
W przedstawieniu Leonida Utesova zasłynęła kolejna wesoła, dryblingowa piosenka, według której można nawet w pewnym sensie studiować geografię ostatnich miesięcy Wielkiej Wojny Ojczyźnianej: Orel, Briańsk, Mińsk, Brześć, Lublin, Warszawa, Berlin. Te odniesienia są ułożone w kolejności, gdy Armia Radziecka wyzwoliła wszystkie te miasta:
Nie jest to rzecz kobieca?
Z głównym utworem Victory, który ukazał się dopiero w trzydziestą rocznicę samego wydarzenia, ukazała się bardzo ciekawa i nieco ciekawa historia. Początkowo ścisła komisja cenzury nie zaakceptowała tego i była nawet skłonna „nie odpuścić”. W każdym razie w wykonaniu współautora i pierwszej żony kompozytora DFTukhmanova - Tatiany Sashko z kwietnia 1975 roku. Chociaż występ był bardziej niż godny, szczególnie kobiecy.
Dopiero gdy piosenka weszła do repertuaru L. Leschenko, potem „zastrzelono” i zabrzmiała w całym kraju. Od tego czasu jest zwyczajowo postrzegany jako hymn Zwycięstwa:
Nie zapomnij!
Kolejny świetny marszowy utwór - „Co, powiedz, twoje imię” - brzmi w filmie „Front na tyłach wroga” (1981). Raz po napisaniu rywalizowała nawet z Tukhmanovsky Dzień zwycięstwa. Jednak, jak wspomniano powyżej, dzięki występowi L. Leschenko druga piosenka zastąpiła jednak pierwszą. Chociaż sam Leshchenko grał jedno i drugie, a Edward Gil nie zepsuł wykonania jednej piosenki. Szkoda „Co, powiedz, masz na imię” dziś rzadko brzmi i dlatego został zapomniany.
„Jest spokojne posunięcie…”
Jak widać, nie tyle piosenek pochodzi z czasów wojny, a nawet z pierwszych lat powojennych. Nie ma w tym nic dziwnego - potrzeba było znacznie więcej czasu, aby odczuć skalę strat poniesionych przez kraj, aby ich ból mógł znaleźć odzwierciedlenie w muzyce i słowie. W piosenkach Victory słusznie można zaliczyć ostatnią piosenkę kultowego radzieckiego filmu „Oficerowie”. Imię wykonawcy - Vladimir Zlatoustovsky - niewiele mówi nawet koneserom sztuki piosenki. Nawiasem mówiąc, nie jest on piosenkarzem jako reżyser. Według jego scenariusza wystawiono kilka sezonów serialu telewizyjnego „Powrót Mukhtara”. A piosenka od dawna żyje, jakby sama:
Pamięć lat wojennych mocno wkroczyła w spokojne życie codzienne. Na przykład w końcowych ujęciach filmu reżysera Petera Todorovsky'ego (nawiasem mówiąc, byłego żołnierza z pierwszej linii) „Wzdłuż głównej ulicy z orkiestrą”, gdy studencki zespół budowlany idzie ulicą, a Oleg Borysow (inny były żołnierz z pierwszej linii) śpiewa piosenkę na gitarę „A jednak wygraliśmy”. I niech egzekucja nie jest profesjonalna, jest niezwykle szczera, jak mówią, „złamać”:
Autor - Paweł Malofiejew
Zostaw Swój Komentarz