Billie Holiday
Lady Gardenia ... Tak piękna, poetycka i delikatna nazwa została nazwana przez entuzjastycznych fanów swojego idola - legendarnego piosenkarza jazzowego i bluesowego Billie Holiday. Romantyczne piękno, tradycyjnie wkraczające na scenę z klipem białych kwiatów, już zafascynowało słuchaczy pierwszymi dźwiękami jej piosenek, jakby miała na nich hipnotyczny efekt. Historia jazzu zna wielu utalentowanych wykonawców ze wspaniałymi i najjaśniejszymi głosami, ale wierzono, że tylko „Lady Day”, jak nazywali ją jej przyjaciele, mogło z taką duszą, ekscytująco, sercem i duszą wykonywać swoje kompozycje. Piosenkarka dała im osobiste uczucia, więc miała reputację najbardziej uczciwej wokalistki jazzowej. Trochę ochrypły, ale jednocześnie niepowtarzalny głos Billie Holiday zamienił tanie piosenki w wyjątkowe arcydzieła, które brzmią jak prawdziwe wyznanie. Miała wielu fanów, a krytycy podziwiali jej pracę, mimo że była wówczas postrzegana jako dość rewolucyjna, ponieważ piosenkarka potrafiła umiejętnie łączyć tradycyjne wykonanie Negro bluesa z instrumentalnym swingiem, rozjaśniając to wszystko z bardzo jasną emocjonalnością.
Krótka biografia
7 kwietnia 1915 r. W Baltimore urodziła się dziewczyna, której cały świat nauczył się później jako Billie Holiday. Prawdziwe imię dziewczyny to Eleanor Fagan. Była owocem przejściowej miłości, jej rodzice Sadie Fagan i Clarence Holiday spotkali się we wczesnym okresie dojrzewania i nie byli małżeństwem. Trzynastoletnia Sadie, która pracowała jako pokojówka w białym domu rodzinnym, straciła pracę z powodu ciąży, a aby rodzić w normalnych warunkach, poprosiła o szpital, aby oczyścić podłogi za darmo i opiekować się chorymi. Po pewnym czasie, po urodzeniu córki, Sadie opuściła dziecko, opuściła slumsy w Baltimore i przeniosła się do Nowego Jorku, aby trzymać się z dala od rodzicielskiego moralizatora. Ojciec dziewczyny również zniknął z życia córki, nawet nie podając jej imienia.
Dziewczynka nie znała opieki nad matką jako dziecko: pozostawała pod opieką bezdusznych krewnych. Jedyną osobą kochającą małą Norę była jej prababka, której smutna historia również zasługuje na szczególną uwagę. Prababka była czarną niewolnicą i kochanką swego pana, właściciela plantatora-niewolnika, pochodzącego z Irlandii. W wyniku tego połączenia urodziło się siedemnaście dzieci, z których jedno było dziadkiem małej Nory.
Dziewczyna bardzo i często kochała swoją starą babcię, obejmowały się i spały w tym samym łóżku. Pewnej nocy stara kobieta zmarła we śnie, a rano Nora ledwie uwolniła swoją babcię od jej zdrętwiałego uścisku. Po takim szoku dziewczyna poszła do szpitala z załamaniem nerwowym. Dzieciństwa Eleanor nie można nawet nazwać trudnym, było straszne. Dziewczyna nigdy nie grała w lalki, została surowo ukarana bez powodu, aw wieku sześciu lat została zmuszona do pracy. Z niesprawiedliwości i upokorzenia Eleanor często uciekała z domu. Jej głównym miejscem zamieszkania była ulica, tutaj znała życie. W przypadku nieobecności w szkole i włóczęgostwa dziewięcioletnia dziewczynka została przydzielona do czarnej instytucji poprawczej prowadzonej przez katolickie zakonnice. Decyzją sądową Eleanor miała tam pozostać do czasu swojej większości i odejść stamtąd w wieku 21 lat. W tej szkole dziewczyna nie została pobita za występki, ale jej uparty charakter został okrutnie stłumiony moralnie.
Kiedyś był zamknięty na noc w pokoju z martwym mężczyzną. Na następnym spotkaniu z matką, po porodzie w celi karnej, Eleonora ostrzegła, że nie wytrzyma takich warunków i najprawdopodobniej nie zobaczy więcej. Matka, z której zniknęła już nastoletnia frywolność, usłyszawszy takie słowa, skorzystała z pomocy przyjaciół: zatrudniła prawnika i wyciągnęła córkę z kolonii poprawczej. Po uzyskaniu wolności Eleonora, dziesięciolatka, aby w jakiś sposób pomóc matce zarobić pieniądze na kawałek chleba, zaczęła wynajmować podłogę i schody w zaledwie kilka centów. Wśród jej pracodawców był właściciel burdelu, w którym dziewczyna po raz pierwszy usłyszała gramofonowe płyty bluesowych kompozycji granych przez Louisa Armstronga i Bessie Smith. Ta muzyka wywarła tak silne wrażenie na dziewczynie, że zawarła umowę z hostessą: myje podłogi za darmo, ale za to słucha muzyki bez żadnych ograniczeń. Mniej więcej w tym samym czasie Eleanor cicho wchodziła do kina, gdzie pokazywano filmy z Billy Dove. Aktorka oczarowała dziewczynę do tego stopnia, że później wzięła pseudonim z imieniem Billy, zwłaszcza że imię Eleanor po prostu ją rozwścieczyło.
Mniej lub bardziej spokojne życie nie trwało długo, w jedno z wieczorów bożonarodzeniowych Nora spotkało nieszczęście: czterdziestoletni sąsiad próbował narazić ją na przemoc. Policja, która przyszła na ratunek w czasie, spowodowana przez matkę dziewczynki, zabrała zarówno gwałciciela, jak i ofiarę. Złoczyńca następnie otrzymał pięć lat więzienia, a ofiara została ponownie wysłana do zakładu karnego za rzekome prowokowanie mężczyzny z pokusą.
Nowy Jork
Dwa lata później dziewczyna opuściła kolonię i udała się do Nowego Jorku, gdzie jej matka ponownie poszła w poszukiwaniu lepszego życia. Nie mogli żyć razem, ponieważ Sadie pracowała jako niania i mieszkała w domu swoich panów. Nora musiała wynająć mieszkanie. Okazało się, że gospodyni trzymała w domu legowisko. A po kilku dniach Nora znalazła się wśród dziewcząt zaangażowanych w „starożytny zawód”. Jakiś czas później, po nalocie policji, Eleanor została aresztowana i ponownie pojawiła się przed sędzią. Tym razem poszła do więzienia na cztery miesiące.
Po uwolnieniu Nora poważnie zachorowała jej matka. Sytuacja finansowa była godna ubolewania, wszystkie skumulowane oszczędności zostały wydane na leczenie. Nie było pieniędzy nie tylko na opłacenie mieszkania, ale także na chleb. Wszystko zmieniło się pewnego wieczoru, kiedy Nora w poszukiwaniu pracy zaczęła omijać wszystkie sklepy i bary na swojej drodze. Idąc do innego klubu, zapytała właściciela o pracę. Na pytanie, co mogłaby zrobić, dziewczyna odpowiedziała, że może tańczyć. Po pierwszych ruchach, w których Nora chciała przedstawić krok, właściciel nazwał ją kłamcą, ale natychmiast zapytał, czy mogłaby śpiewać. Pianista zaczął grać melodię popularnej piosenki, a Nora śpiewała. Goście klubu przestali rozmawiać, zostawili drinki i zaczęli zbliżać się do młodej piosenkarki. Pierwsza piosenka podążyła za okrzykami odwiedzających po następnej. Efektem tego spontanicznego występu była pochwała właściciela klubu, który zaoferował pracę, i osiemnaście dolarów pozostawionych przez wdzięcznych słuchaczy. Nora miała wtedy zaledwie czternaście lat - wiek, od którego rozpoczęła się jej kariera twórcza.
Pierwsze wokalne uniwersytety młodej piosenkarki, która przyjęła pseudonim Billie Holiday, odbyły się na małych scenach nocnych klubów, które w tym czasie były bardzo popularne. W jednym z tych ośrodków Holiday w 1933 roku spotkał na początku Johna Hammonda, wówczas młodego producenta. Hammond, słysząc śpiewanie Billy'ego, był pod takim wrażeniem jej występu, że wkrótce napisał małą pochwałę na temat młodej piosenkarki w jednym z magazynów o modzie, która przyciągnęła uwagę społeczeństwa do jej pracy. John, który został pierwszym producentem Holiday, wprowadza ją do „King of Swing” Benny Goodman, a już jesienią 1933 roku Billy wraz z małą grupą instrumentalną pod kierownictwem wybitnego jazzmana nagrał kilka singli, z których jeden natychmiast stał się popularny. W 1934 roku Billy kontynuował pracę nie tylko w zespole Goodmana, ale także w innych zespołach, wkraczając na scenę prestiżowych sal koncertowych, takich jak Apollo Theatre, gdzie zadebiutowała w 1935 roku. W tym samym czasie D. Hammond ponownie buduje projekty, aby zwrócić uwagę na pracę piosenkarza i organizuje nagranie studyjne Billy'ego, które zaprasza utalentowanego pianistę - „czarną gwiazdę” Teddy Wilsona i wspaniałego saksofonistę Lestera Younga, który później stał się wielkim przyjacielem piosenkarza. Ze względu na te nagrania studyjne, które miały być odtwarzane na szafach grających, zwykle instalowanych w barach i klubach, Holiday zyskał na popularności. Sam Duke Ellington, zwracając uwagę na młodego piosenkarza, zaproponował jej udział w krótkim filmie „Symphony in Black”.
Kolejny etap w życiu piosenkarza jest naznaczony aktywnymi trasami koncertowymi. Po pierwsze, Billy podróżował z grupami D. Lanceforda i F. Hendersona, a następnie z wielkim zespołem samego hrabiego Basie, nieświadomie stając się rywalem swojej przyszłej przyjaciółki Elli Fitzgerald. Holiday współpracował z Basiem z powodu upartej natury piosenkarza, która nie trwała dłużej niż rok, ale nie została długo wypoczęta po zwolnieniu: mniej niż miesiąc później Billy został solistą „białej orkiestry” pod dyrekcją słynnego klarnecisty Artiego Shawa. Początkowo jej sprawy w tej grupie szły dobrze, jej koledzy i szef orkiestry traktowali ją z wielkim szacunkiem, ale potem powstała przepaść z powodu upokarzających sytuacji na gruncie dyskryminacji rasowej. Na przykład podczas tras koncertowych (było to szczególnie widoczne w południowych regionach Stanów Zjednoczonych) istniały takie sale koncertowe, w których organizatorzy zakazali Billy'emu wyjścia na scenę, a cały koncert spędziła w autobusie. Nie mogąc wytrzymać takiego upokorzenia, Holiday opuszcza orkiestrę Artie Shawa, ale dzięki wsparciu Hammond po raz kolejny staje się popytem.
Producent przedstawia piosenkarza Barneyowi Josephsonowi, który po desperackim eksperymencie otworzył kawiarnię, w której publiczność zebrała się w innym kolorze skóry. Ta instytucja szybko zyskała popularność, ponieważ słynęła z odwiedzania gwiazd filmowych, znanych artystów i przedstawicieli wyższych sfer. Przemawiając w tej kawiarni, Billy rozpowszechnił muzykę „czarnych” wśród szerokich mas i zasłynął wśród bogatych i wpływowych ludzi. W tym samym czasie kontynuuje nagrywanie różnych kompozycji muzycznych, wśród których była przebijająca piosenka „Strange fruits”, która później stała się wizytówką piosenkarki. Na początku lat 40. twórcza kariera Holidaya była w doskonałej formie. Utwory wykonywane przez nią brzmiały z szaf grających i radia. Taka piosenkarka bardzo aktywnie współpracowała z takimi największymi wytwórniami płytowymi, jak Columbia, Brunswick, a nieco później i Decca. W 1944 r. Z powodzeniem wykonała solowy koncert w nowojorskiej Metropolitan Opera, w 1947 r. W ratuszu, w 1948 r. Miała zaszczyt śpiewać w prestiżowej Carnegie Hall, aw 1947 r. Louis Armstrong zaprosił Holiday do zagrania małej roli w filmie „Nowy Orlean”. Jednak w tym czasie pojawiły się problemy osobiste. Billy kilka razy ożenił się bardzo źle. Pomimo wspaniałego dochodu w wysokości 2000 dolarów tygodniowo, nigdy nie miała pieniędzy: wszystko wydawano na alkohol i narkotyki.
Największym szokiem dla Holiday była śmierć najdroższej i najbliższej osoby - matki. Ta strata bardzo osłabiła układ nerwowy Billy'ego, który uspokoiła się za pomocą silnego zabójczego narkotyku. Piosenkarka nienawidziła siebie za tę słabość, ale nie mogła nic z tym zrobić.
W końcu podjęła desperacką decyzję i dobrowolnie poszukuje leczenia w prywatnej klinice. Podczas pobytu w szpitalu Billy znalazł się pod policjantami z wydziału do walki z narkotykami, co doprowadziło do jej stałego nadzoru, w wyniku czego Holiday poszedł do więzienia za posiadanie zakazanych substancji przez kilka miesięcy. Po zakończeniu okresu pozbawienia wolności, moc jej ukochanego Nowego Jorku dała piosenkarzowi nieprzyjemną „niespodziankę”: Billyowi zabroniono występować we wszystkich lokalach, w których sprzedawano alkohol, i to te kluby były źródłem głównych zarobków piosenkarza.
W latach 50. zdrowie Holidaya z powodu różnego rodzaju nadużyć zostało poważnie osłabione, jej głos tracił dawne piękno, ale mimo to wokalistka nadal aktywnie występowała i nagrywała. Podpisała kontrakt z przedsiębiorcą jazzowym Normanem Granzem, właścicielem kilku znanych wytwórni płytowych. W tym samym czasie popularność Billy'ego znacznie wzrosła w wyniku triumfalnej trasy, którą zrobiła w Europie w 1954 roku, a także dzięki książce zatytułowanej Lady Sings the Blues opublikowanej w 1956 roku. W tym autobiograficznym wydaniu piosenkarza z priukraskoy opowiedział o swojej drodze życiowej, dodając kilka ciekawych momentów, które przyniosły jej jeszcze większą sławę. W 1956 roku Holiday ponownie rewelacyjnie wystąpił w słynnej Carnegie Hall. Koncert był wielkim sukcesem, nie tylko słuchacze byli zachwyceni, ale także muzycy, którzy oklaskiwali ją stojąc. W 1958 roku piosenkarka nagrała swój ostatni album „Lady in Satin”. Po tym nastąpiła nieudana trasa po Europie. W maju 1959 r. Billy dał swój ostatni koncert, a pod koniec miesiąca w stanie śpiączki wchodzi do szpitala, gdzie, według oficjalnej opinii medycznej, zmarła w wyniku przedawkowania substancji odurzających 17 lipca 1959 r. W wieku 44 lat.
Ciekawe fakty
- Billie Holiday cierpiała z powodu dyskryminacji rasowej. Na przykład podczas jednej z tras z grupą Kaunta Basiego impresario z Detroit Concert Hall uważało piosenkarza za niewystarczająco „czarnego” (irlandzcy przodkowie), ponieważ jeśli światło pada na nią w jakiś sposób źle, to słuchacze mogą myśleć, że biała dziewczyna śpiewa z czarną orkiestrą, co wywołałoby niesamowite oburzenie. Billy niechętnie musiał być posłuszny i wymalować twarz czarną farbą, inaczej koncert byłby sfrustrowany, a muzycy nie otrzymaliby pieniędzy.
- Od segregacji rasowej Billie Holiday cierpiała w inny sposób. Podczas trasy po Stanach Zjednoczonych z zespołem Artie Shaw, w którym grali tylko „biali” muzycy, Billy często był upokarzany z powodu swojej ciemnej skóry: piosenkarz nie mógł chodzić do kawiarni i publicznych toalet, a także nie zapewniał pokoi hotelowych przeznaczony tylko dla osób „białych”. Zamiast wind pasażerskich musiała korzystać z ładunków.
- Od najmłodszych lat Billy cierpiał z powodu niesprawiedliwości, na przykład dziewczynka została ukarana za pisanie w łóżku, które musiała spać z kuzynami i bratem każdej nocy. A nawet po tym, jak Billy zdołał udowodnić swoją niewinność (przekonała siostrę, żeby pewnej nocy spała na podłodze i złapała brata), dziewczyna wciąż dostała od swojej ciotki „z pierwszego numeru”: jej brat był słaby i musiał mu przykro. W przyszłości „młodszy brat” został bokserem, a następnie kapłanem.
- Pewnego razu, przygotowując się do koncertu, Billi Holiday ze szczypcami spaliła pasmo włosów. Aby jakoś naprawić zepsute włosy, włożyła gardenię we włosy. Od tego czasu kwiaty tej rośliny nieustannie zdobiły wizerunek piosenkarki, stały się jej znakiem rozpoznawczym i talizmanem.
- Miłośnicy pieszczotliwie zwani Billie Holiday „Lady Gardenia”. Przed koncertem jeden z wielbicieli wysłał piosenkarzowi pudełko ze swoimi ulubionymi kwiatami. Śpiesząc Holiday, tak niedbale przymocowana gardenia, ta szpilka zraniła mu głowę. Podczas koncertu Billy zaczął nalewać krew na jej szyję i sukienkę, a muzycy, którzy to widzieli, byli przerażeni. Po zakończeniu śpiewania ostatniej piosenki, po zamknięciu kurtyny, piosenkarz zaczął tracić przytomność.
- Na początku swojej kariery twórczej opłaty Billie Holiday były bardzo niskie, na przykład otrzymywała tylko 35 USD za tydzień występów klubowych. Dlatego propozycja Kaunt Basie, by zarobić dodatkowe pieniądze na trasie po Ameryce, w której piosenkarzowi zapłacono 14 dolarów dziennie, z radością zgodziła się. Jednak ze względu na nieuzasadnione wydatki podczas wycieczki, pojechała do domu z kilkoma centami w portfelu, stale zastanawiając się, jak usprawiedliwić matkę. Z rozpaczy Billy postanawia zagrać kości z muzykami orkiestry za pieniądze. Wynik takiego przedsięwzięcia wynosił półtora tysiąca dolarów.
- Billie Holiday kochała swoją matkę, która była dla niej najbardziej intymną i ufającą osobą. Pewnego razu, podczas wycieczki objazdowej, piosenkarz wydawał się jakby matka podeszła do niej od tyłu. Kilka godzin później Billy otrzymał wiadomość, że jej matka zmarła w tym samym czasie.
- Ojciec Billie Holiday marzył o zostaniu trębaczem, ale po wezwaniu do wojny z Niemcami w Europie, uszkodził płuca podczas niemieckiego ataku gazowego. Jednak pragnienie bycia muzykiem zwyciężyło, szybko się przekwalifikował, nauczył się grać gitara, a następnie pojawił się nawet w orkiestrze wybitnego Fletchera Hendorsona. Billy spotkał się z jej ojcem, gdy jej twórcza kariera rozkwitła, ale nigdy nie zaprosiła go do udziału w nagraniach studyjnych.
- Firmy fonograficzne w piosenkach Billie Holiday zarobiły miliony, podczas gdy ona otrzymała tylko 75 dolarów, aby nagrać płytę dwustronną, a opłata ta nie zmieniła się przez długi czas. Только по истечении пятнадцати лет с начала работы с записывающими лейблами, певица узнала, что ей положены были авторские отчисления и процент от выручки с продаж пластинок.
- Билли Холидей обладала достаточно своевольным и резким характером, что довольно часто мешало её творческой карьере. Например, она могла запросто не придти на репетицию или отказаться петь ту или композицию, которую предлагал дирижёр. Предполагают, что именно из-за этого она прекратила свою работу с Каунтом Бейси, который всегда требовал от музыкантов дисциплины и неукоснительного выполнения его распоряжений.
- Billie Holiday miała dobrego przyjaciela, z którym kojarzyła się nie tylko z towarzyszącymi jej uczuciami, ale niestety, z woli losu, nie mogli być razem. Przyjacielem był Lester Young, był bardzo utalentowanym saksofonistą pracującym w Count Basie Orchestra. Zachwycony elegancją piosenkarza, pieszczotliwie nazywał ją „Lady Day”, przydomkiem, który później stał się bardzo mocno związany z Billy. W odwecie Holiday nazwał go „Prezydentem Saksofonu”, a krótko mówiąc „Prez”. Ta nazwa jest również mocno związana z wybitnym muzykiem.
- Billie Holiday była pierwszą afroamerykańską artystką, która miała zaszczyt wystąpić w Metropolitan Opera.
- Nawet podczas życia piosenkarza w 1956 roku opublikowano autobiograficzną książkę Billie Holiday „The Lady Sings the Blues”, którą piosenkarz napisał we współpracy z dziennikarzem i pisarzem Williamem Dafty. Treść była bardzo upiększona i nie zawsze odzwierciedlała pewne momenty w życiu piosenkarki. Rewelacyjny sukces materialny i komercyjny - to była najważniejsza rzecz w tej edycji. W 1972 roku, na podstawie tej książki, nakręcono film, w którym główną rolę grała popularna amerykańska piosenkarka i aktorka Diana Ross.
Kreatywność
Creativity Billie Holiday - to wyjątkowa i bardzo ciekawa strona w historii wokali jazzowych. Poradziła sobie z przeciętnymi, nijakimi piosenkami, takimi jak wymyślanie i przekształcanie ich w arcydzieła, które miały wyjątkowy blask i pewną energię. Słynny, ale zarazem niezwykły sposób wykonania śpiewaka opierał się na improwizacji wokalnej. Linia melodyczna jej kompozycji była całkowicie darmowa i nie poddawała się mocnym uderzeniom taktu. Takie swobodne sformułowanie, które nie może być lepsze, pokazuje niezłomny charakter Lady Day, to styl korporacyjny, który zapożyczyła od muzyków jazzowych z wiatru, takich jak B. Goodman (klarnet), L. Young (saksofon tenorowy), B. Clayton ( trąbka), B. Webster (saksofon tenorowy), C. Berry (saksofon tenorowy), R. Eldridge (trąbka), D. Hodges (saksofon altowy).
Billie Holiday nie miała silnego głosu i dużego zakresu wokalnego, podobnie jak inni wykonawcy jazzowi, jak Ella Fitzgerald. Ale jej śpiew, oparty na osobistych odczuciach, przepełniony przenikliwym dramatem, sprawił, że piosenkarz stał się jednym z najpopularniejszych wykonawców muzyki jazzowej.
Najlepsze piosenki
Podczas swojej kariery Billie Holiday współpracowała z wieloma znanymi firmami nagraniowymi, więc pozostawiła dość znaczące dziedzictwo twórcze dla swoich potomków, które obejmuje 187 piosenek, wiele z nich stało się hitami i znalazły się wśród dziesięciu najpopularniejszych utworów. Oto niektóre z nich:
„Lover Man” - bardzo wzruszająca piosenka nagrana w 1944 r., a następnie stająca się hitem, z inicjatywy piosenkarza była bardzo ciekawie ozdobiona brzmieniem instrumentów skrzypcowych. W 1989 roku kompozycję nagrodzono wstępem do Grammy Hall of Fame.
„Lover Man” (posłuchaj)
„Niech Bóg błogosławi dziecko” - utwór, napisany przez samą wokalistkę po kłótni z matką, pojawił się w repertuarze Holiday w 1941 r. i natychmiast zyskał popularność, ale kompozycję dodano do Grammy Hall of Fame dopiero w 1976 roku.
„Niech Bóg błogosławi dziecko” (posłuchaj)
„Riffin 'the Scotch” - jest to piosenka związana z drugorzędnymi melodiami, nagrana przez piosenkarkę w 1933 r., której towarzyszyła grupa kierowana przez Benny'ego Goodmana, od razu stała się hitem, ponieważ w emocjonalnym wykonaniu Holiday brzmiała zupełnie inaczej: namiętnie i poufnie.
„Riffin 'the Scotch” (słuchaj)
„Szalony wzywa mnie” - kompozycja nagrana przez Holiday w 1949 roku jest dziś standardem jazzowym w Grammy Hall of Fame w 2010 roku.
„Szalony wzywa mnie” (słuchaj)
„Dziwne owoce”
Billie Holiday zawsze bardzo cierpiała z powodu rasowej niesprawiedliwości, która istniała w Stanach Zjednoczonych, a zwłaszcza w południowej części kraju. Billy miał ciemny kolor skóry i dlatego amerykańska rzeczywistość dawała jej wiele powodów, by czuć się bardzo pokrzywdzona. Piosenkarz, który ma podwyższone poczucie godności, był pod wielkim wrażeniem wierszy żydowskiego nauczyciela z komunistycznymi poglądami Abla Miropola, który, obawiając się prześladowań, przyjął pseudonim Alan Lewis. W poetyckiej narracji autora „Dziwne owoce” było gorzko opowiadane o nieszczęsnych Murzynach, którzy zostali zlinczowani za swoje wykroczenia - egzekucję bez procesu i śledztwa, zwykle przez powieszenie. Billy, który podjął się tej pracy ze szczególnym bólem, postanowił zamienić ją w żałobną balladę i skomponował melodię dla zwrotek, co w połączeniu z jej głosem i sposobem wykonania wywołało bardzo silny wpływ na słuchaczy. Wystąpiły problemy z nagrywaniem kompozycji, ponieważ główne wytwórnie odmówiły jej wdrożenia ze względu na ostrość treści tekstowych. Następnie Billy zgodził się z jedną niezależną wytwórnią płytową, a piosenka, która później zyskała dużą popularność i sposób, w jaki hymn był postrzegany przez czarnych Amerykanów, została zaprezentowana szerokiej publiczności.
Życie osobiste
Choć Billie Holiday była utalentowana, jej życie osobiste było pełne rozczarowań, z jakiegoś powodu kobiece szczęście jej unikało. Piosenkarkę nieustannie przyciągały niezbyt godni panowie. Pierwszy mąż Billy'ego był właścicielem nocnego klubu Harlem (jednej z dzielnic Nowego Jorku) Jimmy Monroe. To małżeństwo nie trwało długo, ale stało się śmiertelne, ponieważ ten „mąż” był uzależniony od ciągłego używania środków odurzających przez Billy'ego.
Drugi mąż piosenkarza Joe Guy to trębacz, który handlował handlem narkotykami i podnosił wakacje na igloo. Nabyta zależność była początkiem fatalnego końca piosenkarza.
Trzecim mężem piosenkarza był John Levy. Początkowo Billy pomyślał o tym szczęściu, wreszcie uśmiechnęła się i poszła do nieba na ziemi. Levy był właścicielem jednego z najpopularniejszych klubów w Nowym Jorku - „Ebony”. Pomógł Billy'emu, po kolejnym więziennym więzieniu, zwrócić licencję na występy w nowojorskich klubach, wypełnił Holiday prezentami: biżuterię, sukienki, futra, a nawet kupił elegancki apartament, ale nie dał jej ani grosza. Minęło trochę czasu, a cała podłość Levy'ego wyszła na jaw: zaczął bić i publicznie upokarzać Billy'ego. Później dowiedziała się, że był południowcem i informatorem policji, który później oddał ją sługom prawa. Po kolejnym wydaniu Holiday postanowił pozbyć się swojego paskudnego męża, ale nie było to takie łatwe, ponieważ piosenkarz był w rzeczywistości własnością Levy z powodu sprytnie opracowanej umowy. Jednak mając mistrzowski charakter, Billy postanowił uciec i udało jej się.
Czwartym i ostatnim mężem Holidaya był jej menedżer koncertowy, drobna mafia Luis MacKay - odrażający typ, który nieustannie pompował Billy'ego narkotykami, wziął wszystko, co zarobiła i brutalnie pobił piosenkarkę. Sam McKay zdradziecko uciekł z Holiday po niepowodzeniu swojej trasy po Europie, ale po śmierci piosenkarza bezczelnie otrzymał odsetki należne Billy'emu od sprzedanych płyt.
Piosenkarka i jej „Mister”
Jest jeszcze jeden ważny moment w tragicznym losie Billie Holiday, którego po prostu nie można zignorować - bardzo kochała psy. Billy w różnych momentach był zwierzętami różnych ras: pudlem, Chihuahua, Dogiem, beagle, terierem, a nawet kundlem, a ona traktowała wszystkich z miłością i wielką uwagą, uważając ich za prawdziwych przyjaciół. Tymi nie mniej ulubionymi ulubieńcami piosenkarza był bokser o imieniu „Mister”. Pies towarzyszył piosenkarzowi wszędzie: szła z nim wieczorem w Nowym Jorku, zabrała ze sobą nagrania i koncerty, pozwolono mu i pani nawet wejść do barów. Billy dziergał mu swetry i śpiewał dla niego piosenki, a kiedy w 1947 roku piosenkarz ponownie został aresztowany, musieli wyjechać na cały rok, Holiday bardzo się martwił, że Mister o niej zapomni, ale wierny pies pamiętał i czekał na swojego właściciela. To opowieść o prawdziwym oddaniu, lojalności i miłości! Piosenkarka zawsze marzyła tylko o jednej rzeczy: że będzie miała duży dom gdzieś w wiosce, w którym zamieszka wiele dzieci i psów.
Nagrody
Billie Holiday była wysoko ceniona nie tylko przez fanów, ale także przez krytyków. Jednak według badań słuchaczy - czytelników modnych magazynów muzycznych, zwykle nie awansowała wyżej niż drugie miejsce, chociaż popularny magazyn „Esquire Magazine” nagrodził złotego piosenkarza w 1944 i 1947 r., Aw 1945 i 1946 r. Srebrną nagrodą, jako „Najlepsza wokalistka jazzowa „ Wokalistka wielokrotnie była nagradzana różnymi wyróżnieniami, nagrodami i nagrodami, ale niestety niektóre z nich zostały jej przyznane dopiero po jej śmierci. Wśród nich są:
- Nagroda Grammy Hall of Fame - 1976; 1978; 1979; 1989; 2000; 2005; 2010;
- „Grammy Award for Life Achievement” - 1987,
- „Galeria Sław Rock and Roll” - 2000;
- Jazz Hall of Fame - 2004;
- „National Hall of Fame Women of United States” - 2011.
Billie Holiday to wspaniała amerykańska piosenkarka, której twórczość pozostawiła niezatarty ślad w historii sztuki jazzowej. Była nie tylko piosenkarką, ale prawdziwą artystką, która bardzo wpłynęła na jej uniwersalne podejście do muzyki, niestrudzoną pomysłowość i błyskotliwą technikę wykonania dla wielu wokalnych wykonawców tego gatunku. Była kochana przez publiczność. Nazwali ją „Queen of Jazz and Blues”, a stało się to nie tylko dla jej współczesnych, ale także dla następnych pokoleń, duże zainteresowanie okazuje się nawet w dzisiejszych czasach, a jej płyty są stale wznawiane z wielką popularnością.
Zostaw Swój Komentarz