Kiedy muzykolodzy powiedzieli, że „myśli filozoficzne brzmią” lub „psychologiczna głębia dźwięku”, początkowo zastanawiałem się, o czym mówią. Jak to jest - muzyka i nagle filozofia? Albo, zwłaszcza, psychologia, a nawet tak „głęboko”.
I słuchając na przykład piosenek w wykonaniu Yuri Vizbora, który zaprasza cię do „wypełnienia serca muzyką”, rozumiem to od razu. A kiedy gra z dźwiękami własnej gitary „Mój drogi” lub „Kiedy moja ukochana weszła do mojego domu” - szczerze, chcę płakać. Dla siebie, jak dla mnie, jak mi się wydaje, bezcelowo żyło życie, dla niedokończonych spraw, dla niedokończonych i niezauważonych piosenek.
Uwielbiam całą muzykę, jak wszystkie kobiety - jest niemożliwe! Dlatego będę mówił o „selektywnej” miłości do jakiejś muzyki. Porozmawiam z muldy z wysokości tego pagórka, na który mogłem się wspiąć. I nie jest tak wysoki, jak kochał alpinista Jurij Wizbor. Mój wzrost to tylko guz na bagnie.
I robisz tak, jak chcesz: możesz czytać i porównywać swoje spostrzeżenia z autorami lub odłożyć tę kwestię na bok i zrobić coś innego.
Tak więc na początku nie rozumiałem profesjonalnych muzykologów, którzy patrzą z jego dzwonnicy. Oni wiedzą lepiej. Po prostu czuję dźwięk wielu melodii i piosenek z moją duszą.
Oczywiście nie lubię słuchać samego Vizbora, ale także Wysockiego, zwłaszcza jego „trochę wolniejszego konia”, naszych popowych śpiewaków Lwa Leshchenki i Josepha Kobzona, uwielbiam słuchać wczesnych piosenek Alli Pugachevy, jej słynnego „Ferry”, „W siódmym rzędzie „,„ Harlequin ”,„ Million Scarlet Roses ”. Uwielbiam szczere, liryczne pieśni w wykonaniu Ludmiły Tolkunowej. Romanse w wykonaniu słynnego Hvorostovsky'ego. Szalony o piosence „Coast” Malinina.
Z jakiegoś powodu wydaje mi się, że to słowa pisane dały początek muzyce. Nie na odwrót. I okazało się, że muzyka słów. Teraz na współczesnej scenie nie ma słów ani muzyki. Samotnie gardłowe krzyki i głupie słowa, powtarzające się niekończące się refreny.
Ale nie chodzi tylko o stare popowe piosenki, które większość ludzi urodziła się w połowie ubiegłego wieku. Chcę przedstawić moje postrzeganie zwykłego śmiertelnika „wielkiej muzyce”, jak to się nazywa „klasyczne”.
Tutaj zakres zainteresowań jest kompletny i niemożliwe jest usystematyzowanie i usystematyzowanie, sortowanie, jest niemożliwe. I do wszystkiego! I nie zamierzam „posprzątać” w rozproszeniu opinii. Powiem, jak odbieram tę lub tę brzmiącą rzecz, te lub inne słowa ubrane w muzykę.
Kocham brawurę Imre Kalmana. Zwłaszcza jego „Circus Princess” i „Princess Czardasa”. A jednocześnie szaleje za liryczną muzyką Richarda Straussa „Tales of the Vienna Forest”.
Na początku swojej rozmowy zastanawiał się, jak „filozofia” może brzmieć w muzyce. A teraz powiem, że słuchając „Tales of the Vienna Woods”, naprawdę czuję zapach sosnowych igieł i chłodu, szelest liści, ptasi gong. I szelest, zapachy i kolory - okazuje się, że wszystko może być obecne w muzyce!
Czy słuchałeś kiedyś koncertów skrzypcowych Antonio Vivaldiego? Pamiętaj, aby słuchać i próbować nauczyć się dźwięków i śnieżnej zimy, a także budzić się na wiosnę i gorące lato oraz wczesną ciepłą jesień. Poznasz ich na pewno, po prostu posłuchaj.
Kto nie zna wierszy Anny Achmatowej! Kompozytor Siergiej Prokofiew napisał romanse do niektórych jej wierszy. Uwielbiał wiersze poetki „Słońce wypełniło pokój”, „Nie można pomylić prawdziwej czułości”, „Cześć”, iw rezultacie pojawiły się nieśmiertelne romanse. Możesz osobiście zobaczyć, jak muzyka wypełnia pokój słońcem. Zobacz, kolejna magia jest obecna w muzyce - blask słońca!
Kohl zaczął mówić o romansach, potem przypomniałem sobie kolejne arcydzieło, które pokolenie przedstawił kompozytor Aleksander Alyabyev. Ten romans nazywa się „Nightingale”. Napisany przez kompozytora w nietypowych warunkach, podczas pobytu w więzieniu. Został oskarżony o pobicie właściciela ziemskiego, który wkrótce zmarł.
Takie paradoksy występują w życiu wielkich: udział w wojnie z Francuzami w 1812 r., Społeczność wyższa stolic Rosji i Europy, muzyka, krąg bliskich pisarzy ... i więzienie. Tęsknota za wolnością i słowikiem, symbol wolności, wypełniła duszę kompozytora i nie mógł powstrzymać się od rozpryskiwania swojego arcydzieła, zamrożonego na wieki w cudownej muzyce.
I jak nie podziwiać romansów Michaiła Iwanowicza Glinki „Pamiętam cudowny moment”, „Ogień pożądania płonie we krwi”! Lub ciesz się arcydziełami włoskiej opery w wykonaniu Caruso!
A kiedy zabrzmi Polonez Oginsky'ego „Pożegnanie z ojczyzną” - do gardła spływa guzek. Znajoma powiedziała, że będzie pisała w swojej woli, by zostać pochowaną przy dźwiękach tej nieludzkiej muzyki. Takie są rzeczy - wielkie, smutne i zabawne - są blisko.
Czasami człowiek się bawi - wtedy piosenka księcia Rigoletto kompozytora Giuseppe Verdiego zbliża się do nastroju, pamiętaj: „Piękno pięknej kobiety jest podatne na zdradę ...”.
Nie ma przyjaciela do smaku i koloru. Kto lubi nowoczesne „popy” grzmiące na bębnach i talerzach, a kto lubi starożytne romanse i walce z ubiegłego wieku, które sprawiają, że myślisz o życiu, o życiu. I rzeczywiście, te arcydzieła powstały, gdy ludzie cierpieli głód w latach trzydziestych, kiedy stalinowska miotła zniszczyła cały kolor narodu radzieckiego.
Ponownie paradoks życia i kreatywności. W najtrudniejszych latach życia człowiek rozdaje arcydzieła, takie jak kompozytor Alyabyev, pisarz Dostojewski, poetka Anna Achmatowa.
Teraz pozwolę sobie położyć kres chaotycznym refleksjom na temat muzyki, którą kochają ludzie mojego pokolenia.
Zostaw Swój Komentarz