- Znowu nie umyłeś okna, śmieci! W końcu, ile cię prosiłem! Moje oczy, których już nie widzicie! - krzyknęła matka Diana. Ale kto jest winny temu, że dziewczyna właśnie wróciła ze szkoły, gdzie ta suka Oksana Gennadyevna, matematyk, tak się na nią złościła, że wyjechała po zajęciach i dała dodatkowe zadanie?
„Mama wie o moich problemach z nauką”, pomyślała Diana, płacząc, „a okno jest tylko pretekstem do ponownego skandalu”. Ale nie można kłócić się z potężną matką iz ciężkim westchnieniem dziewczyna wzięła torbę, włożyła notatki do paczki w specjalności, wśród której nienawidził znienawidzonego „Marszu weselnego” Mendelssohna, który zdawał się kpić z niezgrabnej postaci i wyblakły, bez wyrazu, jak ten ponury listopad wieczór, z twarzą dziewczyny, dał jej Milena Evgenievna.
Za każdym razem, zbliżając się do ponurego, zbudowanego w XIX wieku budynku szkolnego, Diana odczuwała niejasny strach. Wiedziała, że jej „muzykalka” zajmowała budynek szpitala, w którym znajdowała się lokalna siedziba bojowych ateistów, a przed nimi mieszkała rodzina właścicieli ziemskich Proskudinów, którzy ją zbudowali. Dlaczego tylko w wojnie domowej wszyscy zginęli w salonie (teraz założyli salę koncertową), a nawet małe dzieci nie żałowały czerwonych potworów!
Nic więc dziwnego, że sprawy szkoły idą ze złych rąk, uczniowie nie chcą się uczyć, są nawet przypadki samobójstwa. I wszystko jest jakoś związane ze szkołą: albo znaleziono zwłoki, albo te ostatnie kiedykolwiek się w nich uczyły.
Wszystkie te przemyślenia, a także różne hipotezy na temat zawarcia pokoju z matką, roi się w głowie Diany, więc nie mogła skoncentrować się na „Marszu” podczas lekcji. „Nigdy się nie ożenisz! Obiecuję ci!” Krzyknęła Milena Evgenievna, „z dobrego powodu, że ci nie da! I nie wezmę udziału w koncercie!”
Po lekcji Diana wyszła jeszcze bardziej zdenerwowana niż wcześniej. „Tak, możesz zapomnieć o kolacji, matka będzie wściekła - Milenka obiecała narzekać” - pomyślała Diana. Nie zauważając tego, dziewczyna weszła do źle obsadzonej sali koncertowej i usiadła w ostatnim rzędzie. Łzy płynęły i płynęły, świat stał się zamglony i zasnęła. Kiedy się obudziła, Diana zaczęła: świat był otoczony gęstą ciemnością. „Jak bardzo się wyłączałem?” Początkowo myślała „i jak strasznie tu jest!” Dziewczyna wstała i biorąc torbę z notatkami, rzuciła się do wyjścia. Ale tam czekała na coś, z czego biedak poczuł chłodny pot: drzwi prowadzące na ulicę były mocno zamknięte, dozorca nie był tu trzymany, szkoła była już znana na noc, nikt nie chciał zostać na noc.
„Dobry Boże, jak mogę się wydostać?” Pomyślała, ponieważ okna na pierwszym piętrze miały kraty, a klasy były zamknięte (na korytarzach nie było okien, budynek był wielokrotnie przebudowywany, a te, które mogły pozostać z osiedla, były mocno ułożone cegłami). )
W udręce i strachu Diana biegła ciemnymi korytarzami, biegła po ścianach, ale nigdy niczego nie wymyśliła. Na koniec, wyczerpana, dziewczyna przyszła do tej samej sali koncertowej, ponieważ on sam nie zamknął klucza i postanowił tam zaczekać. Nie mogła powiedzieć nikomu o swoim nieszczęściu, ponieważ w tym czasie nie było jeszcze telefonów komórkowych, a telefon miejski w ich mieszkaniu został wyłączony z powodu braku płatności.
Diana usiadła w tym samym miejscu i przygotowała się na długie oczekiwanie na świt. Nagle na drugim końcu sali pojawiły się 2 żółte światła. Nie, oni nie wyobrażali sobie, oni naprawdę są, ponadto, zbliżają się. Diana zamknęła oczy ze strachu, zdrętwiała.
„Czyj będziesz, córko?” - Piskliwy głos doprowadził ją do rzeczywistości. Ostrożnie otwierając oczy dziewczyna ujrzała przed sobą małego staruszka, całkowicie zarośniętego długimi siwymi włosami, był właścicielem tych żółtych oczu, świateł, których tak się bała. Ale teraz nocny dziadek wydawał się jej miły i kompletnie przerażający. Ze łzami w oczach Diana powiedziała mu o wszystkich swoich smutkach - wciąż! 12 lat - i tyle żalu! Starzec słuchał jej uważnie, żałował i wezwał z nim herbatę. Kiedy Diana poprosiła ją, by otworzyła drzwi i wypuściła ją ze szkoły, odpowiedziała, że nie ma kluczy. Dziecko, z całą naiwnością, uwierzyło mu.
I tak schodzą do domu Dziadka Nocy. To w piwnicy, gdzie w szkole była kotłownia - zimą często wyłączano centralne ogrzewanie - a administracja szkolna się z tego wycofywała.
Dziadek zabrał ją do małej, niepozornej szafy pod schodami na pierwsze piętro. Był stół, krzesło i mała płytka. Diane nalała herbaty, muszę powiedzieć, że surowo zabronił dziewczynie włączyć światło, jakby się go bał. A teraz piją herbatę w słabym świetle 2 świec dymnych. A potem Diana zauważyła kolejną dziwaczność: w kącikach ust dziadka coś błyszczało, ale dziewczyna nie miała czasu się bać, a jej powieki były ciężkie, ciało zwaliło się i wpadła w sen. Obudziła się w zupełnie nieznanym pokoju, jak jej się wydawało, w jej „muzyce” takich nie było: wszędzie są sterty śmieci, śmieci, kurz na wszystkich przedmiotach. Ale o wiele gorzej - była przywiązana do tyłu starego dębowego łóżka. A obok ... i nadal był ten sam dziadek. Dopiero teraz Diana krzyknęła na jego widok z przerażeniem: miał nóż w dłoniach, aw ustach, tak jak teraz z jaśniejszym światłem księżyca, dziewczyna zobaczyła małe ostre zęby błyszczące.
„Czyją jesteś córką?” Potwór zapytał: „będziesz teraz moja. Czerwone psy zabrały moją córkę ... Zabiorę cię!”
**********************************************************************
Za kilka tygodni ...
Szkoła ponownie otwarta. Diana nigdy nie znaleziono. Dowody na to, że szkoła muzyczna była również zaangażowana w jej zniknięcie.
Mała Vitya została w klasie. Milena Evgenievna zadała mu szczególnie trudną grę i chciał zadowolić jej potężnego nauczyciela. Zrobiło się ciemno, chłopiec wrócił do domu, ubrał się, wyszedł w ciemny korytarz i ogłupiał: w pustej szkole skąd pochodziła dziewczyna. Podeszła do niego i ze współczuciem zapytała: „Chłopcze, kim jesteś? Picie herbaty?”.
Zostaw Swój Komentarz